Szanowni Państwo,
w tym Miejscu będziemy codziennie dodawać jeden utwór Laureatów VII Konkursu Poetyckiego w roku 2022. Jednocześnie zapraszamy do udziału w Wieczorze z Poezją, który odbędzie się 18 listopada o godzinie 17:00. Więcej o wydarzeniu można przeczytać tu >>>
Urszula Lewartowicz
CZERWONA SUKIENKA
Odebrałam ją od krawca w noc czerwcową.
Szył ją długo, bo na kacu, i na miarę.
Wyszło zwiewnie, elegancko i zmysłowo,
Choć ją krawiec lekko musnął mdłym oparem.
Z nonszalancją się w nią prędko wpasowałam,
Bo i ona cała w pąsach, i ja w pąsach.
Do rękawów w mig marzenia pochowałam
I cytaty, głównie z Mistrza Ildefonsa.
W kontrafałdach gromadziłam skrupulatnie
Myśli czarne, zbiór kompleksów oraz lęki.
Zaś miłości, i te pierwsze, i ostatnie
Zawadiacko upychałam w tren sukienki.
W zamku sukni skryłam wszystkie swe królewny,
Z przeświadczeniem, że się którąś stanę jeszcze.
Prałam często, zawsze w płynie łzawo-rzewnym,
Bo przeszyta była smutkiem oraz dreszczem.
No i była w tej sukience taka siła,
Że ją ciężką od łez mokrych i od złudzeń
Na spotkanie nasze pierwsze założyłam,
Choć był biomet niekorzystny, i był grudzień.
Nie pamiętam, czy po knajpie, czy po kinie,
Przeoczyłeś na sukience drobny znaczek,
Że ją w łazwo-rzewnym prać należy płynie,
I bezwstydnie ją skropiłeś wybielaczem.
I bierzemy teraz udział w dziwnej scence,
Wśród królewien, co wyrwały się z pałacu.
Ty we fraku, ja w bielonej tej sukience,
Co ją krawiec szył na miarę, i na kacu.
***
Aneta Jasłowska
Bez Ciebie
Gdybyś nie istniał między oddechem
spisanych wierszy na parapecie,
to jakbym w cieniu zgubiła puentę
schowaną cicho w oazie cierpień.
Gdybyś nie istniał między spojrzeniem,
zwiędłyby chabry w zamglonych oczach,
jakby ktoś ukradł wiosenną zieleń
i z ust wyciągnął tak ważne „kocham”.
Gdybyś nie istniał między dotykiem
zbudzonej rosy po nocnej ciszy,
wsiąkłbym w niemoc ulotnych liter
przegranych w czasie niechcianych igrzysk.
Gdybyś nie istniał w codziennej prozie
gasząc latarnię na przyszłe losy,
to jakby szczęście ktoś skradł spod powiek
i więź wszechświata w chwili rozłączył.
Gdybyś nie istniał, istnieć przestaję,
jak żyć bez życia z pustką w eterze,
jesteś wskazówką, czasem, zegarem,
po kres istnienia twórz zawsze eden.
***
Ewa Jowik
DOM
To był zwyczajny dom. W nim ściany
tapetą uczuć wyklejone,
na miarę dwojga zakochanych,
którzy tę klitkę zwali domem.
Śmiechem przesiąkły drzwi, podłoga,
sufit zdobiło szczęścia światło.
Zapach spełnienia witał w progach,
tu radość znaleźć było łatwo.
A potem obcych perfum zapach
wpadł do sypialni kiedyś rano,
poczynił pustkę w kuchni, w szafach…
Wyniósł się cicho szczęścia anioł.
Łka dywan z marzeń – podeptany,
Łóżko już od lat trwa w spoczynku.
To zwykły dom był. Wszystkie ściany,
odarto z uczuć aż do tynków.
Zegar kuleje powolutku,
szczapy w kominku z zimna łkają,
a długą pajęczynę smutku
tka do zapomnienia pająk.
Galeria zdjęć z VII Konkursu Wiersza Klasycznego o "Buławę Marszałka"